|
|
Nasze pielgrzymki
Maryjnym_szlakiem
35 Pielgrzymka z Suchej Góry (60)…
Pielgrzymka Maryjnym Szlakiem w diecezji Opolskiej 2014r.
31.05.2014r.
W sobotę 31 maja 2014r. o godzinie 8.00 wyruszyliśmy w kolejną pielgrzymkę. Opiekę duchową nad pielgrzymami objął jak zwykle niestrudzony pielgrzym ksiądz Grzegorz Rajs. Tym razem trasa wiodła szlakiem sanktuariów maryjnych w diecezji Opolskiej. Wielu ludzi pielgrzymuje do świętych miejsc, gdzie nadal króluje i czeka na nas Maryja. I my również chcieliśmy pokłonić się naszej Pani i oddać się Jej opiece.
Naszym pierwszym przystankiem był kościółek Pątniczy w Ujeździe Studzionce pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, w którym zatrzymaliśmy się na modlitwę. Ksiądz Grzegorz opowiedział nam pokrótce historię świątyni, w której drzwi są zawsze otwarte. W bocznej kaplicy umieszczona jest kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, gdzie można złożyć podziękowania i prośby. Liczne wota pozostawione przez wiernych świadczą o tym, że nasze prośby nie pozostają bez odpowiedzi. Nieopodal kościoła jest źródełko, z którego ludzie pijący wodę z wiarą przypisują jej właściwości lecznicze - zwłaszcza na choroby oczu. Stąd też pochodzi nazwa tego miejsca, zwanego „Studzionką” albo „Wodziczką”. I my także udaliśmy się do niego, aby skosztować leczniczej wody. Świątynią tą opiekował się przez 42 lata ks. prałat Werner Szygulla, który w ub. roku przeszedł na emeryturę.
Pokłoniwszy się Matce Bożej ruszyliśmy w dalszą drogę do Zamku w Mosznej, który słynie z 99 wież i 365 pomieszczeń. Zamek na zewnątrz jest niesamowity. Oczarował nas swym urokiem i bajkową architekturą a także rozległym parkiem z kilkusetletnimi dębami i lipami oraz pięknymi rododendronami i azaliami. O niesamowitych dziejach Zamku i jego historii opowiadała Pani przewodnik Magda Robota.
W zamku niewiele zachowało się oryginalnych przedmiotów, gdyż większość z nich została rozkradziona lub zniszczona.
Z dawnej świetności wewnątrz Zamku nie pozostało nic poza ogromnymi sklepionymi korytarzami, mnóstwem pomieszczeń i przejściami podziemnymi. W całym zamku zachowała się tylko jedna, oryginalna, metalowa barierka, a tak naprawdę raczej jej fragment. Poza tym zostały nagie ściany korytarzy i komnat.
Do pałacu przylega szklana oranżeria z egzotycznymi roślinami. W majowe weekendy na zamku odbywają się koncerty w ramach Muzycznego Święta Kwitnących Azalii. W romantycznym parku działa słynna stadnina koni i ośrodek jeździecki. Wejścia do niej strzegą mosiężne figury atletów.
Korzystając z chwili wolnego czasu spacerowaliśmy po parku i podziwialiśmy piękne rododendrony, stare drzewa, zajrzeliśmy na zniszczony cmentarz. Uwieczniliśmy to wszystko robiąc sobie pamiątkowe zdjęcia.
O godzinie 14.00 dotarliśmy do Klasztoru Paulinów w Mochowie. Na placu kościelnym przed wejściem do kościoła spotkaliśmy grupę pielgrzymkową z parafii św. Michała Archanioła z Michałkowic na czele z jej proboszczem. Na powitanie wspólnie zaśpiewaliśmy pieśń na część św. Michała, a następnie ks. Grzegorz odprawił Eucharystię w miejscowym kościele w naszych intencjach. Po mszy, historię klasztoru opowiedział nam miejscowy zakonnik. Miejsce przeznaczone na klasztor i kościół nazwane zostało Łąką Maryi Panny. Książę Władysław Opolczyk sprowadził z węgierskiego klasztoru w Rostrze dwunastu ojców i braci paulinów, którzy stworzyli pierwszą wspólnotę zakonną. Z Jasnej Góry została przekazana klasztorowi pierwsza kopia Obrazu Jasnogórskiego, którą umieszczono w kościele Świętej Trójcy. Kościół stał się miejscem szczególnej modlitwy, nie tylko zakonników, ale i wiernych, którzy przybywają tutaj i doznają cudownej opieki Bogarodzicy. I my również jesteśmy pewni, że Matka Boża wysłucha naszych modlitw.
W Sanktuarium OO Franciszkanów w Głogówku Śląskim byliśmy około godziny 16.00. Franciszkanin z poczuciem humoru w ciekawy sposób opowiedział nam o burzliwych i dramatycznych dziejach zakonu franciszkanów w Głogówku, podobnie jak i o historii samego miasta. W tym sanktuarium najpiękniejszą część kościoła stanowi zdecydowanie ołtarz główny. Po obu stronach ołtarza znajdują się drzwi, na których widnieją malowidła mistrza Sebastiniego. Przedstawiają apostołów św. Piotra i Pawła. W nawie głównej znajdują się dwa ołtarze: po prawej ołtarz Serca Pana Jezusa, zaś po lewej ołtarz poświęcony Sercu Maryi. Z lewej strony w nawie bocznej znajduje się kaplica św. Anny, a z prawej św. Antoniego. Szczególne piękno i mistyczny blask tego miejsca pozwala wyraźnie poczuć bliskość Matki Boskiej i Boga, a dyskretne światło zapalonych przez nas świec pozwoliła w pełni oddać się modlitwie w naszych intencjach.
Po wysłuchaniu opowieści o powstaniu i dziejach sanktuarium ojciec franciszkanin zaprosił nas do Kaplicy Loretańskiej, wiernej śląskiej kopii loretańskiego Domku z Loretto. Ufundował ją hrabia Jerzy III Oppersdorf w 1630 roku. Średniowieczna legenda mówi, że aniołowie na skrzydłach przynieśli do Loretto dom Matki Boskiej z Nazaretu. Kaplica ta znajduje się wewnątrz kościoła. Ściany zewnętrzne tej kaplicy ozdobione są pięknymi freskami, które zachwyciły nas swym urokiem. Wewnątrz, na ołtarzu chronionym ozdobną kratą, umieszczona jest kopia figury Matki Boskiej z Loretto. We wnętrzu domku panuje niesamowita cisza. W tym miejscu odprawiliśmy Nabożeństwo Majowe.
Mijając bramę klasztorną i dziedziniec doszliśmy do repliki Grobu Pańskiego z Jeruzalem. Obiekt ten na skutek pożarów był trzykrotnie zniszczony i odnawiany, wskutek czego dziś odbiega nieco od oryginału. Przed wejściem do Bożego Grobu, do kosza z piaskiem powbijane są krzyże. Pielgrzymi mogli wejść przez niewielki otwór i pokłonić się Panu Jezusowi leżącemu w grobie.
Następnie udaliśmy się na Rynek do kościoła pod wezwaniem św. Bartłomieja Apostoła. Świątynia ta wybudowana została w stylu gotyckim. Uwagę naszą zwrócił ołtarz główny, który w okrutny sposób przedstawia męczeństwo św. Bartłomieja. Malowidła zdobiące ściany prezbiterium także przedstawiają sceny z życia patrona kościoła. Do świątyni przylega kaplica, w której znajduje się nagrobek Jerzego II, wykonany z różowego i czarnego marmuru.
Po przeżyciach duchowych doznaliśmy kulinarnego ubogacenia lodowo-kolacyjnego.
Do Bytomia wróciliśmy po godzinie 20.00 naładowani pozytywną energią i wdzięczni Panu Bogu za kolejny udany wyjazd.
Jesteśmy bardzo zobowiązani księdzu Grzegorzowi, że niestrudzenie organizuje i troszczy się, aby każdy wyjazd został nam na długo w pamięci i rozpalił w naszych sercach miłość do Jezusa i Maryi.
Pogoda czy niepogoda, deszcz czy słońce, pielgrzymujemy, aby prosić o opiekę Matkę Bożą.
Do zobaczenia na pielgrzymim szlaku.
Anna Więdłocha |