|
|
Nasze pielgrzymki
Lourdes_2013
Na szlaku europejskich sanktuariów
W dniach od 10 do 18 czerwca br. poznawaliśmy europejskie sanktuaria. I już na początku w imieniu Pielgrzymów składam wyrazy podziękowania naszemu księdzu proboszczowi Rajmundowi Brolowi za zorganizowanie i przewodniczenie naszemu pielgrzymowaniu. Grupa wyjazdowa liczyła 36 osób i była rozmodloną, rozśpiewaną i radosną rodziną.
Nasza przygoda rozpoczęła się 10 czerwca o godzinie 4.40 w kościele parafialnym, gdzie Ksiądz Proboszcz odprawił Mszę świętą w intencji pielgrzymów. A potem już tylko 6 tysięcy kilometrów, wiele piękna, które stworzył Bóg i Lourdes.
Długie godziny jazdy upływały na podziwianiu wprost bajecznych krajobrazów, modlitwie i śpiewie, bowiem zaraz po wejściu do autokaru Ksiądz Proboszcz rozdał nam śpiewniczki. Jak się później okazało w naszej grupie pielgrzymkowej mieliśmy gitarzystę, który przygrywał do każdej piosenki. Szybko więc minęła droga przez Czechy, Austrię, Szwajcarię, Bawarię do Francji.
Pierwszym postojem na naszym pielgrzymkowym szlaku było Sanktuarium Maryjne w Altȍtting. Przyjechaliśmy tam w godzinach wieczornych. Zakwaterowaliśmy się w hotelu „Gasthof Zwȍlf Apostel”, a następnie udaliśmy się Plac Kapliczny, gdzie znajduje się Kaplica Łask. Króluje tam Matka Boża Łaskawa, zwana przez Bawarczyków „Nasza Droga Pani z Altȍtting”. Wg tradycji, ok. 700 roku św. Rupert przywiózł tam figurę Matki Boskiej i rozpoczął chrystianizację. Zaś w 1520 roku spisano pierwsze cuda, które zaistniały za przyczyną Matki Boga.
11 czerwca po porannej Eucharystii zatrzymaliśmy się na chwilę przy lipie, którą posadził bł. Jan Paweł II podczas wizyty w Altȍtting, a potem udaliśmy się do Ars.
Po przyjeździe do Ars skierowaliśmy się do domu, w którym przebywał kiedyś św. Jan Maria Vianney. Skromne mieszkanie świętego patrona proboszczów zrobiło na nas ogromne wrażenie. Pełni podziwu byliśmy również wobec postawy świętego – skromny kapłan, znakomity kaznodzieja, dobry spowiednik oraz inicjator budowy kościoła. Każdy z nas zapragnął dotknąć i choć na chwilę przystanąć przed figurą św. Jana znajdującą się przed świątynią. Następnego dnia rano uczestniczyliśmy we Mszy świętej, którą Ksiądz Proboszcz odprawił w intencji naszych księży wikarych.
Kolejnym punktem pielgrzymki było Paray-le-Monial i Bazylika Serca Jezusowego, gdzie modliliśmy się w Kaplicy Objawień Marii Małgorzaty Alacoque. Stamtąd pojechaliśmy do Nevers. W miejscu tym znajduje się klasztor, w którym swe życie zakończyła św. Bernadeta i spoczywa jej ciało. Następnie udaliśmy się do francuskiej Częstochowy – Le Puy-en-Velay. Miasteczko to jest ośrodkiem kultu maryjnego. Znajduje się tam figura Matki Boskiej Czarnej Madonny. Jest to również jeden z trzech początkowych punktów na szlaku Santiago de Compostela. Zatrzymaliśmy się w tym francuskim miasteczku na kolację i nocleg, a kolejnego dnia udaliśmy się do Carcasonne. Miejscowość ta swoją architekturą i krajobrazem przypominała nam Paczków k. Nysy.
Wreszcie dotarliśmy do Lourdes. Przyjechaliśmy późnym wieczorem. Zakwaterowaliśmy się w hotelu „Notre Dame” niedaleko sanktuarium, a po obiadokolacji, komu tylko siły pozwoliły, udaliśmy się do Groty, w której Matka Boża objawiła się młodej dziewczynie imieniem Bernadeta. W miejscu objawień padliśmy na kolana i oddaliśmy cześć Maryi. Spotkaniu temu towarzyszyły łzy wzruszenia i ogromna radość.
14 czerwca po śniadaniu wspólnie udaliśmy się na zwiedzanie Sanktuarium, a później na Mszę świętą w Grocie, która sprawowana była w języku polskim. Odwiedziliśmy także miejsca związane ze św. Bernadetą Soubirous. Wieczorem natomiast uczestniczyliśmy w nabożeństwie i procesji ze świecami. Wszyscy doświadczyliśmy wtedy prawdy wyznawanej w modlitwie „Wierzę w Boga Ojca” – kościół jest powszechny – tłumy różnych narodowości i modlitwa różańcowa, która płynie w stronę nieba w wielu językach.
Następnego dnia zwiedziliśmy Bazylikę św. Piusa X. Jest to wielka podziemna Bazylika, która konsekrowana była 25 marca 1958 roku, w święto Zwiastowania NMP i w 100 rocznicę objawień w Lourdes. Miejsce to jest największym kościołem w świecie, bowiem pomieścić może 25 tys. osób. Dalej zwiedziliśmy kościół św. Bernadety. W Bazylice Różańcowej uczestniczyliśmy w Eucharystii a później w nabożeństwie Drogi Krzyżowej.
Dzięki Księdzu Proboszczowi mieliśmy okazję spotkać się z ojcem Zbigniewem, kamilianinem pracującym przez 23 lata wśród trędowatych w Madagaskarze, a obecnie w Lourdes. Wieczorem znowu uczestniczyliśmy w nabożeństwie z procesją, podczas którego siedem osób z naszej pielgrzymkowej rodziny prowadziło modlitwę różańcową i śpiewało przepiękną pieśń „Po górach, dolinach…”.
W niedzielę, 16 czerwca dotarła do nas informacja, że we względu na gwałtowny wzrost temperatury nastąpiło topnienie śniegu w Pirenejach. Stan wody w górskich rzekach znacznie się podniósł i nadal podnosi. Sanktuarium Matki Bożej grozi podtopienie.
W porannej Mszy św. każdy z nas powierzył Panu swe intencje (zapewne nikt z nas nie zapomniał prosić o ocalenie świętego miejsca) a zaraz potem spakowaliśmy swe bagaże i ruszyliśmy w drogę.
Na trasie naszego pielgrzymowania znalazło się Avignon, miasto na południu Francji, u podnóża wapiennego wzgórza, na lewym brzegu Rodanu, przy ujściu do niego rzeki Durance. Miasto, nad którym góruje pałac papieży. Zatrzymaliśmy się na chwilę w tym jakże przepięknym miasteczku, by z bliska podziwiać architekturę oraz fragment XII-wiecznego mostu nad Rodanem zwanego Pont Saint-Bénézet. Z mostu o długości 900 m, wybudowanego w latach 1171-1185, zostały tylko 4 przęsła i romańska kaplica, resztę zniszczyły liczne powodzie. Ktoś z nas zanucił piosenkę Ewy Demarczyk „Sur le pont d'Avignon” („Na moście w Avignon”).
Po krótkim odpoczynku udaliśmy się do La Salette, gdzie Matka Boża ukazała się jeden jedyny raz 19 września 1846 roku dwojgu pastuszkom: 15-letniej Melanii Calvat i 11-letniemu Maksyminowi Giraud. Przybyliśmy tu późnym wieczorem. Zmęczenie podróżą dało nam się we znaki, dlatego też każdy z nas myślał o odpoczynku. Kolejny dzień rozpoczęliśmy oczywiście od uczestnictwa w Zgromadzeniu Pańskim i zwiedzaniu okolicy.
Następnym punktem wyjazdowym była Padwa. Droga do miasta św. Antoniego była malownicza, a krajobraz budził nasz zachwyt.
Po dotarciu na miejsce udaliśmy się do Bazyliki św. Antoniego, którą Włosi nazywają „Il Santo” (wł. Święty). W tym miejscu dużym przeżyciem była dla nas modlitwa w kaplicy relikwii oraz kaplicy Najświętszego Sakramentu. Z żalem pożegnaliśmy to urokliwe miejsce, ale czas wracać do domu.
Do Bytomia dotarliśmy 19 czerwca, zaraz po północy. Byliśmy pełni pozytywnych wrażeń i energii. Naładowaliśmy swe akumulatory dzięki Matce Bożej, a nasza wiara wzrosła.
Chwała Panu za to, czego doświadczyliśmy w tych dniach.
Teodozja Ślusarczyk
__________________________________________
Po powrocie do kraju okazało się, że rzeka w Lourdes wylała. Zalane zostały podziemia Bazyliki, a Sanktuarium zamknięte. Goście hotelu, w którym mieszkaliśmy zostali ewakuowani. Niezbadane są wyroki boskie. Nas na szczęście chronił św. Michał Archanioł.
|