Nasi misjonarze
Ks. Krystian Hajduk
Ks. Krystian Hajduk pracuje na Ukrainie jako kapłan od sierpnia 2003 roku, ale przebywał tam często już jako kleryk od 1993 roku. Obecnie mieszka na terenie należącym do parafii Zinków (Diecezja Kamieniec Podolski).
Cerkiew w Zinkowie


Parafia położona jest ok. 70 km na północ od Kamieńca Podolskiego. Kościół pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej, początkowo był prawdopodobnie drewniany z połowy XV w. Obecny murowany gmach powstał w połowie XVIIw. Kilkakrotnie był niszczony. Gruntownie restaurowany w 1708r. W czasach represji stalinowskich w 1938r. ponownie poważnie zniszczony. Zniszczenie kościoła zaczęło się od zrzucenia kamiennej figury Matki Bożej. Obecnie z fragmentu tej figury, która się zachowała, została zrobiona chrzcielnica. Nad chrzcielnicą zostały umieszczone marmurowe tablice z nazwiskami ofiar stalinowskich represji, a wśród nich Ks. Jana Lukacza, proboszcza w Zinkowie, zmarłych z głodu i zaginionych w czasie II wojny światowej. Kiedy nie było księdza, ludzie przychodzili pod zniszczone mury kościoła, aby się pomodlić. W 1989 r. katolicy odzyskali zburzony kościół i przeprowadzili tymczasową restaurację. Poświęcony został 24 grudnia 1990r. , a rok później parafia została oficjalnie zarejestrowana. W latach 1994 – 1997 została przeprowadzona gruntowna restauracja Kościoła, w tym czasie wybudowano również ogrodzenie i dzwonnicę. Wnętrze nabrało nowego wyglądu. Podczas Wielkiego Jubileuszu Odkupienia w 2000r. parafia przeżyła Misje św. , które prowadzili Ojcowie Oblaci z Gniewania. W 2005 r. odbyła się tam wizytacja kanoniczna , a w czerwcu 2007r. parafia przeżyła peregrynację obrazu Matki Bożej Latyczowskiej.
Prezbiterium kościoła, w którym posługuje ks. Krystian


Od 2010 r. proboszczem tej parafii jest ks. Krystian Hajduk, który zastąpił proboszcza Stanisława Kumiega, będącego proboszczem tej parafii przez kilkanaście lat.
Obecnie proboszcz parafii w Zinkowie.

Zgodę na pobyt księdza musi wydać urzędnik ukraiński. Dla księży obcokrajowców urzędnik wydaje też zgodę, w której parafii dany ksiądz może odprawiać mszę św. Księża bez stałego zameldowania mogą przebywać na Ukrainie do 3 miesięcy. Tak więc Ks. Krystian musi przekraczać granicę raz na 3 miesiące. Stąd minimum co kwartał odwiedza Polskę - bo musi.


Towarzysz ks. Krystiana
Grota Matki Bożej
Schola parafialna




Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus!

GRISZIWCY - wioska, o której już tylko Pan Bóg pamięta (wszyscy parafianie)
Grisziwcy, to najmniejsza z moich wiosek, które obsługuję. Cała wspólnota katolicka obejmuje 8 babuni, z których najmłodsza - niespełna 80-cio letnia babcia Zosia, jest ministrantką, lektorem i połową chóru w jednej osobie. Wioska jest typowym przykładem pokomunistycznej pozostałości, gdzie kołchosp dawno się rozpadł, pracy praktycznie żadnej, młodych rodzin prawie że nie ma, a te które pozostały egzystują tylko dzięki emeryturom starszego pokolenia. Przed wiekami osada była miejscem wypoczynku magnatów Potockich, którzy na tych terenach posiadali olbrzymie dobra - ziemie, sady, stajnie, pięknie położony nad stawem pałac wraz z zabudowaniami gospodarczymi. Po przymusowym wygnaniu prawowitych właścicieli, posiadłość popadła w ruinę. Gospodarka kołchospna doprowadziła rozkład do końca i na dzień dzisiejszy został tylko jeden budynek gospodarczy, w którym mieści się obecnie szkoła powszechna.
Ze względu na usytuowanie Grisziwcy z dala od głównej trasy, dotarcie do niej sprawia nie lada problem, choć teoretycznie 2 razy dziennie dojeżdża tam autobus, lecz kursy autobusu zależą od:
- pogody - w czasie ulewnych deszczy przez polną drogę autobus nie przejedzie; w okresie zimowym, kiedy droga jest zawiana śniegiem bywa, że komunikacji nie ma po 2-3 tygodnie,
- sprawności technicznej autobusu - linia obsługiwana jest przez autobus wyprodukowany w latach wczesno pięćdziesiątych i trzeba wykazać się ewangeliczną wiarą, by dojechać i wrócić,
- dyspozycyjności kierowcy - bywa, że kierowca dzień wcześniej był na "zakrapianej imprezie" i nie jest w stanie prowadzić autobusu, wtedy też kurs "z przyczyn technicznych jest odwołany".
Ale myliłby się ten, co by twierdził, że tak nie da się żyć! Otóż da się! Sam czasami korzystam z takiej formy dotarcia do parafian. W mieścinie chata obok chaty pustoszeje, rozsypuje się, wyglądem przypomina zgliszcza powojenne. Ci, którzy tu dożywają swoich dni, często nie mają środków, ochoty, a przede wszystkim sił, by cokolwiek zmieniać, remontować, czy po prostu zadbać. Jak zawsze w takich sytuacjach bez perspektyw, problemem jest alkoholizm rozprzestrzeniający się od najmłodszych dzieciaków, poprzez nieliczną młodzież, aż po najstarsze pokolenie.
Życie "kulturalno - oświatowe" ogranicza się do szkoły zbiorczej, do której dochodzą dzieci z okolicznych wiosek i przysiółków. W każdej klasie uczy się zaledwie kilka osób. Stoją jeszcze ruiny wypalonego po jakiejś dyskotece wiejskiego klubu oraz jeden sklep, który stanowi odpowiednik naszego "1001 drobiazgów". Można w nim kupić wszystko - od artykułów spożywczych, poprzez chemię gospodarczą, części do traktora, a nawet istnieje możliwość zamówienia jakiegokolwiek produktu i właściciel jest w stanie go przywieźć. Służba zdrowia ogranicza się do pielęgniarki i felczera, mających codzienne dyżury i zajmujących się udzielaniem podstawowych porad lekarskich i przeprowadzaniem drobnych zabiegów chirurgicznych. Oprócz tej państwowej opieki medycznej istnieje również "sektor prywatny" - czyli popularne znachorki, zielarki i czarownice. Najczęstszym sposobem pomocy lekarskiej stosowanym przez tę ostatnią grupę jest okadzanie specjalnymi ziołami i trawami połączone z zaklęciami, by odczynić urok (chorobę) oraz tzw. kaczanie jajkami - polegające na odczytywaniu z jajka, kto i jaki urok rzucił na daną osobę. Niestety nawet wśród osób wierzących zdarza się, że ktoś szuka pomocy, uciekając się do zabobonów czy magii. Uczciwie trzeba przyznać, iż obok szalbierzy, żerujących na ludzkiej niewiedzy i naiwności, spotyka się również szereg osób mających dużą wiedzę i doświadczenie w medycynie ludowej i to oni z powodzeniem niejednokrotnie zastępują lekarzy specjalistów. Sam skorzystałem już z pomocy kręglarki - kobiety bez żadnego wykształcenia medycznego, do której swoich pacjentów wysyłają również lekarze z rejonowego szpitala!
Życie duchowe i religijne Grisziwcy ogranicza się do posługi rzymskokatolickiej, bowiem mimo większości osób wyznania prawosławnego, tylko ksiądz katolicki systematycznie dojeżdża do tej wioski z Eucharystią czy posługą chorych. Na Mszę św. gromadzimy się w prywatnej chacie raz w miesiącu. Wtedy też odwiedzam chorych - zarówno katolików jak i prawosławnych. Ci spośród parafian, którzy są jeszcze dość sprawni fizycznie sami przyjeżdżają w niedzielę autobusem do kościoła parafialnego w Krasnem, oddalonego o 12 km.
Zarówno dla mnie - pracującego wśród tutejszej ludności, jak i dla odwiedzających te tereny gości, spotkanie z żywą i autentyczną wiarą w czasie modlitwy babci Zosi i innych parafian Grisziwcy, stanowi przeżycie swoistego rodzaju osobistych rekolekcji, skłaniających do pytań, o żarliwość i jakość swojej relacji do Boga.

Polecając Waszej ufnej modlitwie parafian Grisziwcy, zapewniam o naszej wdzięcznej pamięci!
Ks. Krystian Hajduk





Copyright © Parafia św. Michała Archanioła         Projekt: Wojciech Sitko         Redakcja: sg.par@wp.pl         Liczba odwiedzin: